o poranku przywitał złowrogi wiatr
ukłonił się koło domuzapachniało lasem
zielone krople rosy zastukały w szybę
prosząc o schronienie przed świtem
opary wszechobecnej mgły
rozlały szlak nowego dnia
promień wschodzącego słońca
obudził majestatyczną florę
zieloną ozaę liści
czarne jezioro
spało niezmącone narodzinami lata
delikatnie poruszając brzeg
chytrymi falami
pogrążając ciche dusze
© Artbook