maską
ich waga na tym padole
szczypię
mróz i zabijam chłód
więźniem
mym czytelnik
zgarbiony
pustelnik
myśl
niczym wiatr słucha końca
wieszcza
kolejnego słońca
otwieram
biały dzień
na
kartce tylko cień
piszę
od siódmej przy porannej kawie
jak
zagram bliskie nuty w Warszawie
nie
pamiętam strachu
zostanę wśród stanu
bez
trybunału
straceń
sygnału
© Artbook
Ciekawie. Tu sobie jeszcze wrócę. Eksperymentujesz?
OdpowiedzUsuńTekst ma już kilka lat 😉
UsuńDzięki tobie przypomniałem sobie o nim 😄
Jak to dobrze mieć takich czytelników 😄
POzdrawiam!